OGŁOSZENIE!

Z POWODU PRAC REMONTOWYCH NA DC MULTIVERSE NIEKTÓRE LINKI ODNOSZĄCE DO RECENZJI KOMIKSÓW VERTIGO NIE DZIAŁAJĄ! BĘDĘ JE UZUPEŁNIAŁ W MIARĘ POSTĘPU PRAC NAD SERWISEM.

czwartek, 17 lutego 2011

The Filth #1-13 (Vertigo) - recenzja

I.  oni kontra my

Ale tu brudno. Wręcz plugawo.

Cały brud z tylnych części świadomości wypływa na karty maxiserii Granta Morrisona, gdy zwykły miłośnik kotów i pornografii okazuje się być uśpionym agentem tajnej organizacji, zajmującej się zwalczaniem brudu i plugastwa tego świata.

II. doskonała ofiara

Dalej nie posprzątane.

Anty-persony, psychosobowości wylewające się nosem, świat w kupce śmieci, szympansi snajper-komunista, psychodeliczne stroje, czarna sperma o specjalnych właściwościach. Czasem też zalatuje Cronenbergiem, tym starszym, z czasów Nagiego lunchu czy Videodrome. Morrison nie oszczędza umysłu, tak swojego, jak i czytelnika. Jest tu wszystko, czego można od niego oczekiwać. Jest surrealistycznie, absurdalnie, groteskowo, niesmacznie, anarchistycznie, schizofrenicznie i metafizycznie naraz. I biologicznie.

 
III. struktury i ultrastruktury

Coś tu się rozkłada.

Rozkłada się świat. Zalewany kolejnymi tonami odpadków. Plugawych odpadków. Choroby, zboczenia, śmieci, żądze, niskie pobudki i wysokie sterty nieczystości. Dłoń się jednak tym zajmie, a z nimi ich najlepszy agent, który sam nie wie czy naprawdę jest ich agentem. A może jest czymś zgoła innym. Być też może, że jest wszystkim, czym wydaje mu się, że jest naraz.

 
IV. gówno się zdarza

Proces gnilny.

Łatwo dopatrzeć się w tej otchłani zdziwaczałych plugawości myśli przewodniej. Ktoś musi sprzątać nasz brud, brud, który narasta i narasta. Którego niedługo, być może, nie będzie dało się uprzątnąć. Potrzeba wzmocnienia systemu odpornościowego człowieczeństwa, społeczności, świata, każdego z nas. Nawet najmniejszy odruch dobrej woli może zatrzymać proces gnilny.

 
V. pornomancer

To skoro jest tak obrzydliwie, może masz ochotę na seks?

Morrison nie szczędzi też erotyki i odniesień do pornografii, trudno jednak mówić o jakichkolwiek próbach stymulowania czytelnika. Porozrzucane pisma, oskarżenia o pedofilię, latająca sperma – to tylko kolejny element świata brudu. Wypełza i przejmuje kontrolę.

 
VI. świat andersa klimakksa

Antypersona zerżnie Cię od tyłu!

Wynikiem czego jest to komiks dość agresywny wizualnie i fabularnie. W dodatku jest również intensywny, a bohaterów nie zawsze można lubić. Trudno się też z nimi utożsamiać. Nie żeby nikt nie oglądał pornograficznych filmów ze swoim kotem, lecz wejście w świat Morrisona niesie ze sobą doznania zbyt niestabilnej psychiki postaci.


 
VII. demokracja zero

To kto jest kim, i czy na pewno?

Również nie ma pewności czy to, co widzi główny bohater istnieje. Można przyjąć dwie interpretacje tej kwestii i obie są zupełnie uzasadnione. Wszystko może być prawdą, wszystko może być omamem chorego umysłu. Wszystko może być wszystkim lub niczym, albo wszystkim i niczym jednocześnie.

 
VIII. pie#%!yć policję

Czy aby nie topimy się we własnych odchodach?

Ale pisząc te słowa, chyba za daleko się zapędzam. Mam wrażenie, że cały komiks nieco przeceniam. W gruncie rzecz, odkładając wszystko na bok, mamy tutaj specyficzną historię o śmietnisku tego świata, ważności jego sprzątania, która zawiera w sobie podwójny świat związany z głównym bohaterem. Wczytując się w opowieść nie da się nie zauważyć, że jest to ostatecznie dość prosta historia, opowiedziana w przesadnym, psychodelicznym stylu, który zmusza nas do kontestowania własnych przyzwyczajeń. Tak treścią, jak i formą.

 
IX. wewnątrz dłoni

A może by ruszyć ten brud z miejsca?

Morrison chciał (chce?) by na podstawie komiksu powstał film. Bruce Willis i Mickey Rourke mieliby dostać główne role. Niestety nie udało się chęci owych zrealizować, a szkoda. Taka wizja zasługuje na proliferację.

 
X. bóg stworzony przez człowieka

Na koniec powiem, że jestem fanem The Filth i lekturę tego komiksu bardzo sobie cenię. Nie jest to kamień milowy tego medium, lecz jest to chyba najlepsze dzieło Granta Morrisona. Jak i zakończenie trylogii: Flex Mentallo, The Invisibles, The Filth. Godne zwieńczenie całości.

 
XI. bardzo angielskie załamanie nerwowe
 
„Zmienna i niepewna natura bardo stawania się, może być również źródłem wielu możliwości uwolnienia się,  podatność umysłu w bardo może stać się naszą przewagą. Wszystko, co musimy zrobić to zapamiętać nasze instrukcje; wszystko, czego trzeba, to jedna pozytywna myśl skacząca w nasz umysł... wtedy sama ona może nas uwolnić.”

Sogyal Rinpoche – Tybetańska księga życia i umierania.

„Jest to sekret zmiennej substancji, która spada z najwyższego miejsca do najciemniejszych otchłani, gdzie oczekuje wyzwolenia. Lecz nikt nie wskoczy w te otchłanie by, przez swą własną transformację w ciemności i przez udrękę ognia, uratować swego króla. Nie mogą usłyszeć głosu króla i myślą, że jest to chaotyczny ryk destrukcji. Morze (mare nostrum) alchemików jest ich własną ciemnością, nieświadomością. Na swój sposób Epiphnus właściwie zinterpretował „tarapaty głębokości” jako „materię zrodzoną z umysłu, czarne refleksje i błotniste myśli grzechu...”

C. S. Jung – Studia alchemiczne.

„Chciałbym być kimś innym i nie wiedzieć gdzie byłem...”

Noel Gallagher – Shakermaker.

 
XII. schizotyp

„Dzieci muszą być czasem chore. W ten sposób budują system obronny... W ten sposób budują siłę. Zbyt mocnio faszerowane lekami, zbyt mocno chronione, sztucznie wychowane amerykańskie dzieci są jednymi z najbardziej chorych, alergicznych, astmatycznych, cierpiących na nadwagę dzieci w cywilizowanym świecie. Jest w porządku, jeśli raz na jakiś czas zachorujesz; daje to ciału szansę na użycie własnych mechanizmów obronnych, jak gorączka, stan zapalny, kaszel i katar. Te symptomy nie są chorobą. Są tylko znakami, że ciało próbuje skutecznie odzyskać swoją równowagę. Atak na te symptomy jest walką z samym ciałem, przez co trudniej powraca się do stanu normalnego zdrowia. Ciało, któremu pozwoli się leczyć samemu będzie bardziej prężne, bardziej ODPORNE w przyszłości. To jest rodzaj oporu, który chcemy.

To, co nazywamy chorobą jest bardzo często sposobem Natury na pozbycie się trucizn ciała.”

Tim O’Shea

 
XIII. oni kontra my

Filth - brudy; brud; plugastwo; ohyda

1. Cuchnący lub odrażający brud; odpadki.
2. Ekstremalna fizyczna lub moralna nieczystość; zanieczyszczenie.
3. Wulgarność i obsceniczność, też w języku.
4. Slangowe określenie policji.

Scenariusz: Grant Morrison
Ilustracje: Chris Weston
Tusz: Gary Erskine
08.2002-10.2003

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz